sobota, 15 grudnia 2012

Suzanne Collins, W pierścieniu ognia

   Katniss i Peeta wygrywają Igrzyska Śmierci, sprzeciwiając się Kapitolowi. Taka decyzja nie grozi karą śmierci. Ona po prostu jest śmiercią. Bohaterowie dowiadują się, że ich czyn doprowadził do buntu. Ludzie czekali na jakikolwiek bodziec, człowieka, który nie boi się okrutnej władzy, walki, czekali na iskrę.
   A Katniss przecież jest dziewczyną igrającą z ogniem.
I dlatego właśnie ona stanie się symbolem walki o nowy ład, o nowe życie. Jej miłość, wiara, poświęcenie zostaną właśnością całego narodu, opozycji, która krzyczy, płacze, walczy, umiera.
   Bo chcą wolności.

 

   Tymczasem zbliżają się jubileuszowe siedemdziesiąte piąte Igrzyska Śmierci. Decyzja Kapitolu okaże się zaskakująca, niespodziewana, okrutna...
   To będzie ich zemsta.


Katniss znów stanie do walki.
   Czy może wygrać po raz drugi?



 Musieliśmy cię chronić, bo jesteś kosogłosem, Katniss- informuje mnie Plutarch- dopóki żyjesz, rewolucja żyje razem z tobą.



Jagody. Dociera do mnie, że w tej garści trujących owoców kryję się odpowiedź na pytanie, kim naprawdę jestem. Jeśli wyciągnęłam je, żeby uratować Peetę, bo wiedziałam, że spotkam się z potępieniem, wróciwszy bez niego, to jestem godna pogardy. Jeśli wyciągnęłam je z miłości, to znak, że jestem samolubna, ale można mi wybaczyć. Ale Jeżeli wyciągnęłam je, żeby postawić się Kapitolowi, to jestem coś warta.



Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, wznieciła iskrę, a ta, nieugaszona w porę, podpali całe Panem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz