środa, 12 czerwca 2013

John Marsden, Kroniki Ellie

   Główna bohaterka sagi "Jutro" powraca w nowej odsłonie.
Po zakończeniu działań wojennych, Ellie i jej przyjaciele wreszcie składają broń, kończąc partyzantkę, i wracają do rodzin. Jednak okazuje się, że koniec wojny nie oznacza końca walki. Po pierwszej chwili euforii i szczęścia mieszkańcy Wirrawee muszą sobie zdać sprawę, że odebrany wcześniej dobytek, rodzina, życie wcale nie zostały zwrócone, ciągle trzeba o nie walczyć, najdobitniej muszą to sobie uświadomić ludzie mieszkający przy nowoustanowionej granicy. Do tej grupy należą Ellie i Homer.
   Najbezpieczniejsza chwila okaże się początkiem koszmaru, a marzenia znów legną w gruzach.
Teraz Ellie musi nie tylko zabijać i nienawidzić, ale także kochać i chronić. Sytuacja się zmieniła i dziewczyna już nie poświęca jedynie swojego życia, teraz musi zatroszczyć się o dziecko. Jakie miejsce w nowym świecie Ellie znajdą Fi, Lee i Homer? Czy odłożone na później sprawy powrócą? Czy zapomniana miłość zostanie wskrzeszona? A może pojawi się nowa? Czy przyjaźń może naprawdę przetrwać wszystko? Nawet kłamstwa? Nawet zdradę? Nawet smierć?
   Ellie nauczyła się być żołnierzem. Zapłaciła za to swoją młodością, stała się zimna, harda, twarda jak stal, stała sie bezwględna. Czy będzie potrafiła pogodzić się z faktem, że nie starczyło jej czasu, by odnowić relacje z rodzicami? Że ta szansa juz nigdy nie powróci? Czy będzie potrafiła przejąć rolę matki i ojca, by zaopiekować się Gavinem? Czy uda jej sie obronić swój dom, swoją nową rodzinę?
   Znów trzeba będzie walczyć.
Ale teraz wszystko się zmieniło.
   W czasie wojny jesteś nikim, nie masz nikogo, walczysz za abstrakcyjne pojęcia: za wolność, za ojczyznę, za honor, za przyszłe pokolenia.
   Gdy nastaje pokój znów stajesz się kimś: kobietą, kochanką, matką, opiekunką. Nie tylko żołnierzem. I okazuje się, że istnieje wiele gorszych rzeczy od zabijania. Musisz strzec nie tylko abstrakcyjnych pojęć, ta walka jest bardziej świadoma, bo walczysz za uśmiech swojego dziecka, które tuliło się do ciebie w strachu, gdy spadały bomby, za dłonie mężczyzny, które dotykały cię, gdy wokół panował mrok, za dłonie, które tuliły cię do snu, gdy bałaś się zasnąć. W obawie, że już się nie obudzisz.
   Walczysz za świat, do którego należysz, bez niego nie ma żadnego życia, żadnej przyszłości. Dla ciebie.
Więc walczysz za własne serce. Podejmujesz wybory nie tylko, czy zabić.
   Decydujesz też, kogo trzeba uratować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz